Schetyna: Nie dostałem propozycji od Ewy Kopacz

– Nie dostałem propozycji objęcia stanowiska w rządzie – powiedział Schetyna podczas rozmowy w Radiu Zet. Na pytanie, czy w razie potrzeby mógłby zostać szefem Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, odpowiedział wymijająco. – Mam co robić w Sejmie [Schetyna szefuje Komisji Spraw Zagranicznych – red.]. To jest kwestia wizji, co ten rząd powinien robić. To nie będzie rząd przełomu, tylko rząd gwarantujący, że PO wygra przyszłoroczne wybory parlamentarne. W rządzie pojawią się nowe nazwiska, to oczywiste, ale to będzie rząd kontynuacji – stwierdził były wicepremier.

Schetyna, Grabarczyk, Dutkiewicz…

Według informacji „RK”, kandydatura Schetyny (obok kandydatury Cezarego Grabarczyka) jest poważnie rozpatrywaną na szczytach władzy kandydaturą na szefa MIR, zwłaszcza od momentu, kiedy szala przechyliła się na stronę utrzymania tego ministerstwa w całości, bez dzielenia na resorty infrastruktury i rozwoju. Jednocześnie jednak, wczoraj Jacek Protasiewicz, były europoseł i szef dolnośląskiej PO, dość jednoznacznie dał wczoraj do zrozumienia, że dobrym kandydatem na następcę Bieńkowskiej byłby Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Sam Dutkiewicz nie odpowiedział na pytania „Rynku Kolejowego” w tej sprawie, natomiast „Gazeta Wrocławska” przypomniała wczoraj jego wypowiedź z końca sierpnia, iż Donald Tusk pytał go o jego plany polityczne, jednak nie wybiera się on Warszawy.

Wywiadu (dla radiowej „Jedynki”) udzielił też w piątek rano Cezary Grabarczyk. „Gazeta Wyborcza” podała dziś – co zresztą w mediach pojawiało się już wcześniej – że Grabarczyk zostanie ministrem sprawiedliwości (a nie infrastruktury i rozwoju), w miejsce Marka Biernackiego, który przejdzie do MSW. Radosław Sikorski miałby zostać natomiast marszałkiem Sejmu. Takie decyzje, według „GW”, miała wczoraj przedstawić Kopacz głównym zainteresowanym.

Grabarczyk: 7 lat temu wolałem sprawiedliwość niż infrastrukturę

Grabarczyk uchylił się w rozmowie w „Jedynce” od spekulacji personalnych, natomiast na pytanie, czy chciałby być ministrem sprawiedliwości, powiedział: – To było moje marzenie 7 lat temu, ale Donald Tusk zaproponował wówczas „cięższą zbroję” i było Ministerstwo Infrastruktury, gdzie łączyłem trzy wcześniej funkcjonujące mniejsze resorty. Jak będzie tym razem, zobaczymy – oświadczył obecny wicemarszałek Sejmu.

W piątek rano miało miejsce trwające 45 min spotkanie Bronisława Komorowskiego z Ewą Kopacz. Joanna Trzaska-Wieczorek z Kancelarii Prezydenta poinformowała, że w poniedziałek dojdzie do kolejnego spotkania, po którym prezydent ma formalnie nominować Kopacz na stanowisko nowego premiera. Powołanie rządu ma natomiast nastąpić 22 września.

– Ewa Kopacz ma już skład w głowie, niedługo nastąpi jego ogłoszenie – powiedziała w Polsat News Małgorzata Kidawa-Błońska, rzeczniczka rządu Donalda Tuska.

/Aktualizacja godz. 14.20/

Słoweńska kandydatka na Komisarza… obrażała Unię

Niewykluczone, że pojawi się problem z zatwierdzeniem składu Komisji Europejskiej. Kontrowersje wywołuje osoba byłej słoweńskiej premier Alenki Bratusek. W internecie pojawił się film ze spotkania członków słoweńskiej partii socjaldemokratycznej z kwietnia 2013 r., w której wzięła udział Bratusek, wówczas szefowa rządu.

Uroczystość wypełniona była symbolami i pieśniami komunistycznymi, część działaczy wymachiwała flagami dawnej Socjalistycznej Republiki Słowenii (zlikwidowanej w momencie rozpadu Jugosławii). Ale nie to jest największą kontrowersją.

Podczas tej uroczystości bard stylizowany na Che Guevarę śpiewał piosenki gloryfikujące komunizm i… obrażające UE. Na filmie widać m.in., jak Bratusek śpiewa i klaszcze w rytm piosenki, której słowa mówią m.in., że „Unia Europejska to banda złodziei” i że „gdybym nazwał ich [członków władz UE – red.] Cyganami, to obraziłbym Cyganów”. Bratusek miała w KE zajmować się energetyką. Komisja pod przewodnictwem Jean-Claude’a Junckera ma zacząć pracę 1 listopada.

Parlament Europejski będzie głosować nad składem całej Komisji, a nie poszczególnych kandydatur z osobna. Gdy rozpoczynał pracę poprzedni Parlament, miała miejsce podobna sytuacja. Wówczas bułgarską kandydat na komisarza, Rumianę Żelewą, posądzano o zatajenie części dochodów. Ostatecznie Żelewa zrezygnowała z ubiegania się o stanowisko w KE, a Bułgaria zgłosiła innego kandydata.